Mecz 21. kolejki to spotkanie z Pyszkowem, z którym na jesieni bezbramkowo zremisowaliśmy na wyjeździe. Do spotkania, ze względu na okres świąteczny, przystąpiliśmy osłabieni nieobecnością większości członków roty rzymskiej - do gry na 45 minut stawili się jedynie Łukasz Mielczarek, Marcin Wojciechowski i Piotr Ławniczek. Do składu wrócił kapitan Marek Kozioł, w wyjściowej jedenastce zadebiutował Seweryn Cieślak, a od pierwszych minut po raz pierwszy tej wiosny wystąpił w bramce Konrad Bednarek.
Od początku spotkania do zdecydowanych ataków ruszył Hetman, a efekt tego mieliśmy już w 7. minucie - centrę z rzutu wolnego Wojciechowskiego na bramkę strzałem głową zamienił Ławniczek. Dziesięć minut później było już 2:0 - długie zagranie z obrony Andrzeja Koziary wyprowadziło na dobrą pozycję Pawła Matynię, który na raty zapakował piłkę do siatki przy pomocy bramkarza rywali. Po kolejnej akcji było już 3:0! Długie zagranie przyjął na siebie Łukasz Kołodziej, który mimo asysty dwóch obrońców zagrał piłkę do Ławniczka, a ten plasowanym strzałem po ziemi podwyższył prowadzenie. Do przerwy Hetman miał jeszcze kilka dogodnych sytuacji, ale żadnej nie zamienił na gola. Pyszków w samej końcówce miał szansę na nawiązanie kontaktu bramkowego, ale ich zawodnik fatalnie przestrzelił rzut karny podyktowany za zagranie ręką jednego z naszych obrońców w niegroźnej sytuacji. Chwilę wcześniej w starciu w polu karnym ucierpiał Mielczarek, którego zmienił tuż przed przerwą Łukasz Walewacz. Po pierwszej połowie wynik brzmiał więc 3:0 - absolutna dominacja Hetmana.
W przerwie nastąpiły kolejne zapowiadane zmiany - w miejsce Wojciechowskiego i Ławniczka pojawili się Damian Michalak i Krystian Stępień. I obaj przyczynili się do podwyższenia rezultatu w 54. minucie - wrzutka Michalaka z rzutu wolnego, zgranie głową Koziary, strzał Stępnia z bliskiej odległości i bramkarz rywali musiał wyciągać piłkę z siatki po raz czwarty tego popołudnia. Nasz zespół cały czas dominował nad przeciwnikiem, ale gola strzeliliśmy już tylko jednego - za to jakiego! W 76. minucie Patryk Małkowski, który po zejściu Kołodzieja i powędrowaniu Rafała Dziedzica na lewą obronę przesunął się do ataku, przejął piłkę od Stępnia na 40. metrze od bramki, podprowadził ją kilka metrów i huknął nie do obrony tak, że piłka jeszcze odbiła się od słupka i wpadła do bramki rywali. 5:0! Na boisku pojawili się również pozostali rezerwowi - Jakub Matusiak, Wiktor Uciński i Kamil Studziński, którzy zmienili kolejno Bednarka, Cieślaka i Kozioła. Mimo kolejnych okazji Hetman nie powiększył zdobyczy bramkowej, za to niemal z ostatnim gwizdkiem sędziego rywale wykorzystali dekoncentrację w naszych szeregach i zdobyli honorową bramkę. Ostatecznie wygrywamy spotkanie 5:1 i łamiemy wiosenną regułę - po raz pierwszy drużyna prowadząca do przerwy wygrywa całe spotkanie.
W niedzielę o 17:00 absolutny hit kolejki - podejmujemy na wyjeździe lidera z Goszczanowa. Zapraszamy kibiców do mobilizacji i odwiedzenia boiska rywala, wszak to niezwykle ważny mecz w kontekście walki o awans. Jednocześnie dziękujemy za kolejną niezwykle wysoką frekwencję na naszym stadionie, na który wracamy już 1. maja!